niedziela, 15 czerwca 2014
VI
Czas mija i choć między wami zaległa cisza, nie jest ona w żaden sposób krępująca. Po jakimś czasie zaczynacie rozmawiać, opowiadasz Andrzejowi o całej sytuacji z Łasko, nie pomijając żadnych szczegółów. Środkowy w milczeniu cię wysłuchuje, zastanawiając się co ci poradzić.
- I ja wiem, że nie jestem w stanie się z nim związać. Z resztą, z kimkolwiek nie jestem w stanie stworzyć związku, bo ja nadal cholernie kocham Błażeja.
- Wiem Anastazja, wiem. Ale nie możesz tak robić. To mu życia nie wróci, a dodatkowo zniszczy twoje. Nie możesz zamykać się w sobie, nie możesz uciekać, Błażej by tego nie chciał. Jestem pewien, że chciałby, żebyś była szczęśliwa. A to, że się z kimś zwiążesz przecież nie spowoduje, że o nim zapomnisz. Zawsze będzie twoją pierwszą miłością, zawsze będzie miał szczególne miejsce w twoim sercu. Może warto dać Michałowi szansę?
- Może masz rację – szepczesz. – Tylko to wszystko jest tak cholernie trudne.
- Wiem Słoneczko. Ale na mnie zawsze możesz liczyć.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię mam – dodajesz, wtulając się mocniej w Andrzeja, który całuje cię w czubek głowy. W końcu wyczerpana fizycznie i psychicznie zasypiasz.
Budzi cię zapach twojej ulubionej herbaty. Wstajesz powoli i poprawiając koszulkę udajesz się do kuchni. Będąc w pomieszczeniu witasz się z Andrzejem i zajmujesz miejsce przy stole. Środkowy podaje ci śniadanie, a ty dziękujesz mu uśmiechem.
- Jak się dziś czujesz? – pyta.
- Dużo lepiej. Głównie dzięki tobie.
- Nic nie zrobiłem – mówi, szczerząc się do ciebie.
- Przeciwnie Andrzej. Zrobiłeś bardzo dużo – wypowiadając te słowa przysuwasz się do Wrony i całujesz go w policzek. – Naprawdę dziękuję.
Andrzej już nic nie mówi, tylko przytula cię do siebie. Następnie kończycie śniadanie, a potem ty przygotowujesz się do powrotu do Jastrzębia. Bierzesz prysznic w andrzejowej łazience, następnie ubierasz się w ciemne dżinsy, szarą koszulkę na ramiączka i bordowy sweter. Zbierasz swoje rzeczy, które zdążyłaś już rozrzucić po mieszkaniu środkowego, po czym zapinasz torbę i zanosisz ją do przedpokoju.
- Muszę już jechać – oznajmiasz, wchodząc do salonu.
- Już? Szkoda – mówi Andrzej, smutno uśmiechając się w twoją stronę. – Miałem nadzieję, że zostaniesz na dłużej.
- Niestety, nie tym razem. Ale czekam, aż znów przyjedziesz do mnie – mrugasz do niego. – Zejdziesz ze mną?
- Jasne – rzuca Wrona i już po chwili schodzicie razem na parking. Tam, zanim wsiądziesz do auta, środkowy po raz kolejny cię do siebie przytula.
- Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć – mówi, całując cię w czoło.
- Dziękuję.
- Jedź ostrożnie – dodaje środkowy.
- Masz to jak w banku – odpowiadasz, po czym wsiadasz do auta i odjeżdżasz, machając jeszcze przez parę sekund do Andrzeja, który już po chwili znika za zakrętem.
Droga powrotna na szczęście nie dłuży się tak bardzo, jak mogłabyś się spodziewać. Cieszy cię to, bo wiesz że spokojnie zdążysz na trening. Będąc w Jastrzębiu postanawiasz pojechać od razu na halę, więc wybierasz odpowiednią drogę, która doprowadzi cię na miejsce. Po parunastu minutach parkujesz pod obiektem, zamykasz auto i udajesz się do swojego gabinetu. Siadasz przy biurku i włączasz laptopa. Przeglądasz pocztę, kilka stron dotyczących twojej pracy, po czym wyłączasz urządzenie, ponieważ nie znajdujesz już nic co mogło by cię zaciekawić. Postanawiasz udać się na halę i obejrzeć trening chłopaków. Niezauważona przemykasz na trybuny, zajmujesz wygodną pozycję i oglądasz jak drużyna ćwiczy zagrywkę, przyjęcia oraz ataki. Wojtaszek zauważa twoją obecność, więc energicznie macha do ciebie, co kwitujesz uśmiechem i nieśmiałym odmachnięciem do niego. Zauważasz także patrzącego na ciebie Michała i wiedziona jakimś dziwnym uczuciem do niego także szeroko się uśmiechasz. Jest trochę zaskoczony, ale odpowiada tym samym, a ty czujesz przyjemne ciepło.
Trening kończy się po dwóch godzinach, po czym wraz z kilkoma zawodnikami udajesz się do swojego gabinetu, aby pomóc im w bólach mięśni. Najpierw zajmujesz się skurczem łydki u Martino, potem bólem pleców Malinowskiego, a na końcu nadgarstkiem Kubiaka. Wszyscy trzej dziękują ci serdecznie za pomoc, po czym wychodzą z pomieszczenia, aby udać się do domu. Sprzątasz po sobie, zamykasz gabinet i sama również udajesz się na parking. Otwierasz drzwi auta, wrzucasz torebkę na siedzenie i przekręcasz kluczyk. Niestety, samochód nie chce zapalić.
- Cholera – mruczysz i wysiadasz, by zajrzeć pod maskę. Otwierasz ją, po czym czujesz delikatny dotyk na ramieniu.
- Michał, nie strasz mnie tak więcej – mówisz w kierunku atakującego.
- Przepraszam – uśmiecha się do ciebie. – Może pomogę?
- Właściwie, gdybyś mógł to…– nie kończysz, bo Michał już majstruje przy samochodzie.
Mija kilkanaście minut, podczas których obserwujesz Łasko i jego pracę. Z zaskoczeniem zauważasz, że dziś dobrze czujesz się w jego towarzystwie, co wywołuje delikatny uśmiech na twojej twarzy.
- Sprawdź teraz – nakazuje Michał, a ty posłusznie wykonujesz polecenie. Przekręcasz kluczyk i już po chwili słyszysz ryk silnika.
- Dziękuję ci bardzo – mówisz, po czym podchodzisz do niego i w ramach podziękowania całujesz go w policzek. Jest zaskoczony, ale zauważasz w jego oczach, że sprawiło mu to przyjemność.
- Nie ma za co – odpowiada z uśmiechem. – Cieszę się, że mogłem pomóc.
- Podwieźć cię?
- Nie trzeba, przyjechałem swoim autem – mówi atakujący.
- W takim razie będę się zbierać. I jeszcze raz dziękuję za pomoc – dodajesz.
- Cała przyjemność po mojej stronie – odpowiada Michał i teraz to on całuje cię w policzek, po czym rusza wesołym krokiem w kierunku swojego samochodu i już za chwilę znika za zakrętem.
A ty? Ty nadal siedzisz w uruchomionym pojeździe, dotykając delikatnie opuszkami palców miejsca, gdzie usta atakującego zetknęły się z twoim policzkiem. Na twoich ustach pojawia się szeroki uśmiech, po czym ruszasz w końcu w kierunku mieszkania.
Wchodzisz do mieszkania, zdejmujesz buty, a torbę odkładasz na stojąca w przedpokoju szafkę. Dopiero teraz odczuwasz zmęczenie, postanawiasz więc wziąć prysznic i jak najszybciej położyć się spać. Leżąc już w łóżku ponownie rozmyślasz o dzisiejszym dniu i o czasie spędzonym z Łasko przy naprawie twojego auta. Uśmiech znów pojawia się na twojej twarzy, a po głowie krąży myśl, że być może Andrzej ma rację. Czujesz, że rozmowa z nim dodała ci sił i spowodowała, że optymistyczniej patrzysz na to, co jeszcze może cię spotkać. W końcu, po kilkunastu minutach zmęczenie bierze górę i zasypiasz spokojnym snem. Takim, jakiego od dawna nie doświadczyłaś.
~.~
Akcja jeszcze trochę się pociągnie, zanim dojdziemy do"punktu zwrotnego". Ale w końcu do niego dotrzemy, obiecuję! :D
Cieszę się, że tyle Was przybyło i że chętnie zostawiacie po sobie ślad. To daje mi pozytywnego kopa. Mam nadzieję, że grono to zostanie ze mną do końca :)
A tymczasem daję drugą szansę automatycznej publikacji, bo sama w tej chwili najprawdopodobniej szykuję się do podróży do Łodzi na mecz. Dopisało mi szczęście i wygrałam bilety w konkursie na facebooku! Czasem warto spróbować. :)
A my tymczasem spotykamy się tutaj w środę(ewentualnie w poniedziałek, jeżeli automatyczna publikacja znów nawali i rozdział się nie doda). :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dobrze, że Anastazja posłuchała rady Andrzeja i przestała uciekać przed Łasko. Widać, że atakującemu naprawdę na niej zależy. Facet dwoi się i troi by zwrócić na siebie uwagę głównej bohaterki i mam nadzieję, że jego starania przyniosą określony skutek :)
OdpowiedzUsuńSzczęściara! :) Coś niesamowitego móc na żywo dopingować nasz team :) Mi pozostaje loża VIP przed telewizorem ;>
Pozdrawiam ;)
Loża VIP przed telewizorem też jest fajna, ale tylko jeśli nikt nie przeszkadza. :)
UsuńCzy przyniosą...hm :D
Andrzej ma dużo racji w tym, że Anastazja powinna pogodzić się z odejściem Błażej i spróbować zacząć żyć już bez niego. I Nastka chyba go posłuchała bo zmienił się jej stosunek do Michała. Swoją drogą Łasko nieźle się stara, więc może Anastazja powinna spojrzeć na niego bardziej przychylnym okiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Andrzej to w ogóle taka dobra duszyczka tutaj mi wyszła.^^
UsuńRównież pozdrawiam :)
Jejku, zazdroszczę wyjazdu na mecz do Łodzi. ;( A rozdział mi się bardzo podoba, bo do Anastazji chyba wreszcie co nie co dotarło. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńChyba dotarło, ale na ile pozostanie. :D
UsuńCieszę się, że rozdział Ci się podoba, pozdrawiam :*
Boże, nawet nie wiesz jak zazdroszczę ci meczu na żywo... Ja nawet w telewizji spokojnie obejrzeć nie mogłam, bo ojciec po trzecim secie stwierdził, że na tym telewizorze to lecieć nie będzie i mam wyłączać... UGH. A czwarty set był podobno świetny...
OdpowiedzUsuńAle ważne, że wygraliśmy za trzy punkty i publikacja automatyczna tym razem zadziałała. ;p Zastanawiałam się właśnie, czemu mnie o nowym poście nie informujesz. ;)
Rozdział podoba mi się, bo jest taki przyjemny. Według mnie Nastka (tak ją będę nazywać, bo długie imię nie bardzo przypadło mi do gustu, kojarzy mi się z prababką^^) nie powinna izolować się przed Michałem, skoro coś do niego tam czuje. A czuje, bo gdyby tak nie było, to pod wpływem alkoholu by nie doszło do takich rzeczy :D
Czuję, że sielanka nie potrwa długo. ;)
Zapraszam na weakness przy okazji na dziesiątkę i wakacyjną, jeśli nie widziałaś- reakywacja, trzeba doprowadzić to do końca. :)
To dopiero mój drugi mecz w karierze, ale lubię to coraz bardziej. I zawsze sobie obiecuję,że to będzie częstsze, ale jak przychodzi co do czego to jakoś nie jest. :P Mój czasem zaczyna marudzić jak mecz go nudzi (jak tak można!), ale na szczęście zrobiłam porządnego kibica z mamy i mam ją zawsze po swojej stronie. :D
UsuńWiadomo, wygrana za trzy zawsze najlepsza. :) Co do automatycznej publikacji...jak się ją odpowiednio ustawi, to działa. Mój błąd. :P
Z prababcią? No wiesz :D
Zaraz wpadam na oba :)
Bardzo dobrze piszesz, przyjemnie się czyta! <3 Życzę weny i mnóstwa sił, by pisać dalej :3
OdpowiedzUsuńhttp://s3condbreathe.blogspot.com/ Wpadniesz do mnie w wolnej chwili ? :3
Dziękuję bardzo :)
UsuńW końcu udało mi się przeczytać wszystkie rozdziały, dobrze, że nie narobiłam sobie więcej zaległości. Blog jest świetny, podoba mi się ta formuła. Nurtuje mnie, co się stało, że zginął Błażej. Zapewne jej tatuaż jest z nim związany. Ciekawe, kiedy Nastka opowie Łasko o tym, co jej się przydarzyło w przeszłości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Bardzo mi miło, że zechciałaś je nadrobić i dziękuję za miłe słowa. :)
UsuńPozdrawiam również :)
Fajnie opowiadanie ;) Z pewnością zacznę tu częściej zaglądać. Mnie również zastanawia jak zginął Błażej, ale pewnie z czasem się tego dowiemy. No nic czekam na ciąg dalszy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Będzie mi bardzo miło :)
UsuńVE.
Zgadzam się z Andrzejem. Trzeba pozwolić innej osobie odejść :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na czwarty rozdział - http://serca-hipotermia.blogspot.com/
Mam nadzieję, że zostawisz swoją opinię i ślad po sobie. Dziekuję :)
Zajrzę zaraz :)
Usuń