środa, 4 czerwca 2014

III


      Spędzacie miło czas na wspominaniu, a uśmiechy nie schodzą wam z twarzy. Co chwilę wybuchacie śmiechem, co doprowadza do tego, że musicie ścierać łzy z policzków.
- Dobrze widzieć cię taką – mówi Andrzej.
- Jaką?
- Uśmiechniętą.
- Staram się, chociaż czasami bywa ciężko.
- A jak w pracy?
- Całkiem dobrze – odpowiadasz, nadal się uśmiechając.
- A chłopaki? Nie dokuczają ci za bardzo?
Uśmiech schodzi ci z ust, bo przypominasz sobie o sytuacji z Michałem. Andrzej szybko zauważa zmianę w twoim zachowaniu.
- Powiedziałem coś nie tak? – pyta.
- Nie, to nie przez ciebie – odpowiadasz.
- To czemu tak nagle przestałaś się uśmiechać, kiedy spytałem o chłopaków?
Zagryzasz wargę, zastanawiając się, czy powiedzieć o wszystkim Andrzejowi. Po chwili dochodzisz do wniosku, że to twój przyjaciel, więc na pewno cię zrozumie. Opowiadasz mu wydarzenia z urodzin Holmesa, a on z uwagą cię słucha.
- I wiesz, wszystko byłoby dobrze
gdybym nie czuła, że Go zdradzam – szepczesz, a w twoich oczach zaczynają lśnić łzy.
- Nastko, nie możesz ciągle tego rozpamiętywać. To nic nie zmieni – mówiąc to Andrzej przytula cię do siebie mocno.
- Wiem…Ale nadal cholernie za Nim tęsknię, choć minęły już 2 lata.
- Wiem słońce, wiem.  Ale wiem też, że On by tego nie chciał. Oboje wiemy, że dla Niego najważniejsze zawsze było twoje szczęście.
Nie mówicie już nic. Ty powoli analizujesz słowa Andrzeja, tuląc się do niego, a on uspokajająco gładzi twoje plecy.
     Kilkanaście, może kilkadziesiąt minut później sytuacja wydaje się już opanowana, a ty w towarzystwie Andrzeja oglądasz jakąś komedię, śmiejąc się z zachowania głównych bohaterów. Po chwili mężczyzna wstaje, by bez krępacji udać się do twojej kuchni, gdzie robi wam herbatę. Tak, środkowy zawsze czuł się u twoim mieszkaniu jak u siebie. Kiedyś ci to przeszkadzało, a dziś nie potrafiłabyś się bez tego obyć. Z salonu masz doskonały widok na kuchnię i obserwując poczynania Wrony,  cieszysz się, że masz takiego przyjaciela. Gdyby nie on, nigdy byś sobie nie poradziła. Jego wsparcie okazało się decydujące w twoim procesie odzyskiwania równowagi.  Zamyślona, nie zauważasz powrotu Andrzeja. Robisz to dopiero, kiedy stawia przed tobą kubek parującej cieczy.
- O czym tak myślisz? – pyta, zajmując miejsce obok ciebie.
- O tym jak się poznaliśmy – odpowiadasz.
- To było burzliwe pierwsze spotkanie – dodaje środkowy, śmiejąc się pod nosem.
- Zwłaszcza, że prawie mnie potrąciłeś  - dorzucasz z uśmiechem.
- To nie moja wina, sama weszłaś mi pod koła! – Andrzej zaczyna cię łaskotać.
 - Dobrze, tylko już przestań! – rzucasz chichocząc, a Wrona się uspokaja.
Włączacie kolejny film, ale on nie jest już tak ciekawy. Oboje zasypiacie, nie wiedząc nawet kiedy.
      Budzisz się następnego ranka z bólem karku. No tak, zapomniałaś o tym jak twoja kanapa jest niewygodna. Rozmasowując delikatnie szyję udajesz się do łazienki, by po chwili wziąć prysznic.
Po kilku minutach wycierasz się szorstkim ręcznikiem, a potem zakładasz bieliznę. Rozczesujesz jeszcze wilgotne kosmyki, by po chwili je wysuszyć. Myjesz zęby, robisz lekki makijaż i idziesz do swojego pokoju by się ubrać. Świeci słońce, więc zakładasz beżowe rurki i białą bokserkę.
Następnie udajesz się do kuchni, gdzie zjadasz lekkie śniadanie i zostawiasz na lodówce kartkę dla śpiącego Andrzeja, gdzie informujesz go, że poszłaś do pracy. W przedpokoju zakładasz swoje ulubione niebieskie trampki, a z wieszaka zabierasz także niebieski sweterek, który po chwili już masz na sobie. Wychodzisz z mieszkania i udajesz się do siedziby Jastrzębskiego Węgla.
     Na korytarzu spotykasz prezesa, który informuje cię o spotkaniu w sali konferencyjnej. Udajesz się tam zgodnie z jego poleceniem i zajmujesz miejsce jak najbardziej oddalone od wszystkich. Ból karku nadal uniemożliwia ci większość ruchów, więc mija dość długa chwila, zanim znajdujesz wygodną pozycję. Do pomieszczenia zaczynają schodzić się zawodnicy, ale nie zwracasz na to uwagi, dopóki Simon nie siada obok ciebie. Podnosisz delikatnie głowę, witając się z nim.
- Coś nie tak? – pyta, widząc twoją minę.
- Kark mnie trochę boli, to nic. Powinno niedługo przejść.
- Na pewno?
- Tak, nie musisz się martwić – posyłasz mu delikatny uśmiech, a od odpowiada tym samym.
Po chwili w sali pojawia się Łasko, a wasze spojrzenia się spotykają. Zagryzasz wargę, widząc minę jaką robi na twój widok. Nie wiesz dlaczego, ale do twoich oczu napływają łzy, więc szybko opuszczasz wzrok na swoje dłonie, które ułożyłaś na kolanach. Zaciskasz oczy, by słona ciecz się z nich nie wydostała i na szczęście ci się to udaje. Po kilku minutach podnosisz wzrok na prezesa, który przekazuje wam informacje o wyjeździe na kolejny mecz. Po chwili jesteście już wolni, więc jak najszybciej zabierasz swoje rzeczy, by po chwili szybko wyjść z pomieszczenia i udać się do swojego gabinetu. Drzwi zamykasz na klucz i dopiero wtedy dajesz upust łzom, łkając cicho.
     Nie wiesz ile czasu mija
nim się uspokajasz. Podnosisz się z podłogi, po czym doprowadzasz się do ładu. Na szczęście zawsze masz potrzebne ci kosmetyki, w tym mleczko do demakijażu, w torebce. Szybko zmywasz makijaż, a następnie robisz nowy. Słyszysz pukanie i ciesząc się w duchu, że zdążyłaś zamaskować ślady płaczu, otwierasz drzwi. Do środka wchodzi ten, którego nie chciałaś już dziś spotkać, ale nie masz wyboru, w końcu praca zobowiązuje.
- Co ci dolega? – pytasz cicho.
- Bark – odpowiada.
- Siadaj, zaraz postaram się ci pomóc – dodajesz, nawet na niego nie patrząc.
Łasko zdejmuje koszulkę, po czym siada na wskazanym przez ciebie miejscu. Skupiasz swą uwagę tylko na pracy, by jak najszybciej ją skończyć. Delikatnie rozmasowujesz jego bark, czując jak jego mięśnie się napinają. Nie wnikasz dlaczego, nie chcesz wiedzieć.
- Skończyłam.  Pomogło chociaż trochę? – pytasz.
- Tak, jest lepiej. Dziękuję.
- To uciekaj – dodajesz, po czym odwracasz się, by posprzątać niepotrzebne już maści.
Nie jest ci to jednak dane. Michał delikatnie łapie cię za dłonie, zamykając je w swoich. Zdezorientowana podnosisz wzrok i to jest twój błąd, bo zatracasz się w jego tęczówkach.
Łasko wykorzystuje twoją chwilę nieuwagi i składa delikatny pocałunek na twoich ustach. Oszołomiona oddajesz pocałunek, by po chwili już go przerwać.
- Czemu to robisz? – pytasz bliska płaczu.
Michał nie odpowiada, a widząc twoją reakcję, nie wie co zrobić.
- Wyjdź.
- Nastka...
- mówi atakujący, ale szybko mu przerywasz.
- Nie Michał. Wyjdź, proszę.
- Daj mi wyjaśnić – prosi Łasko.
- Nie dziś, nie teraz. Chcę zostać sama.
Po chwili niezdecydowania Michał wychodzi, dodając że jeszcze wrócicie do tej rozmowy.  A gdy drzwi za nim się zamykają, tobie po raz kolejny dziś po policzkach płyną łzy bezsilności.



                                                               ~.~
Kolejna część, gorsza od poprzedniej, a jakże. Przestanę to chyba publikować.
Następna najprawdopodobniej w niedzielę po południu.
Do usłyszenia.

2 komentarze:

  1. Eej, nawet nie waż mi się przestawać publikować! I nie marudź, bo jest super.
    Nastka nie powinna rozpamiętywać tego co było, ale zacząć wreszcie żyć tym co jest teraz. Ewidentnie ma szansę na szczęście, której nie może zaprzepaścić. Mam nadzieję, że da szansę Michałowi :)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę powiedzieć co będzie dalej, bo nie będzie zaskoczenia :)
      Cieszę się, że wciąż tu zaglądasz. :)
      Pozdrawiam również :)

      Usuń