niedziela, 29 czerwca 2014

X


      Wschodzące słońce wybija cię z transu. Deszcz musiał ustać już jakiś czas temu, ale dopiero teraz to zauważasz. Zerkasz na swoje poranione ręce, zabrudzone spodnie, ale nie wzbudza to w tobie jakichkolwiek emocji. Zupełnie jakbyś oglądała to wszystko z boku, znajdując się poza swoim ciałem. Drżącymi dłońmi, które są skostniałe od otaczającego cię zimna próbujesz odblokować telefon, by sprawdzić godzinę. Na zegarze właśnie wybiła 5, więc uznajesz, że to dobra pora by wrócić do hotelu, bo o 6:30 mieliście ruszyć w podróż powrotną do Jastrzębia. Twój wzrok pada także na informację o nieodebranych połączeniach i nieodczytanych wiadomościach. 56 połączeń i 33 wiadomości... Kasujesz wszystko, nie patrząc nawet na nadawców. Wstajesz z ławki i po raz ostatni zerkając na zdjęcie Błażeja ruszasz w drogę do hotelu.
Nie spieszysz się, bo nie chcesz tam być. Odwlekasz tę chwilę w nieskończoność
, z nadzieją, że może to wszystko to jednak tylko zły sen, z którego zaraz się obudzisz. Niestety, to cholerna rzeczywistość. Powłócząc nogami w końcu docierasz do budynku. Zatrzymujesz się przed wejściem, bierzesz głęboki oddech i wchodzisz do środka. Starasz się nie spotkać żadnego z chłopaków, a już na pewno Michała chcesz uniknąć najbardziej. Wiesz, że nie będziesz potrafiła spędzić w jego towarzystwie nawet chwili, nie mówiąc już o patrzeniu na niego. Nadal w głowie dudnią ci jego słowa, nie potrafisz ich wyrzucić, bo i tak wracają jak bumerang.  Nie korzystasz z windy, wolisz iść schodami, w końcu to dodatkowe spowolnienie przed dotarciem na miejsce. Po dłuższej chwili znajdujesz się już na waszym piętrze i delikatnie otwierasz drzwi swojego pokoju. Zamykasz je na klucz, po czym udajesz się do łazienki, by wziąć długi prysznic. Po dwudziestu minutach wychodzisz, po czym szukasz ubrań na dzisiejszy dzień. Zakładasz czarną bluzkę z szarym nadrukiem, brązowe spodnie i czarne buty. Ubierasz także czarną bluzę z kapturem, którą pozostawiasz rozpiętą. Następnie zbierasz wszystkie swoje rzeczy i pakujesz walizkę. Po wykonaniu tejże czynności sprawdzasz godzinę. Wyświetlacz w telefonie pokazuje 6.15, więc bierzesz walizkę i schodzisz na dół schodami. Na twoje szczęście nadal nikogo nie spotykasz, więc zajmujesz miejsce w najmniej widocznym kącie holu. Mimo tego zdajesz sobie sprawę, że już za chwilę przyjdzie ci zmierzyć się z rzeczywistością.
     Znów wpadasz w otępienie i po raz kolejny nie wiesz jak długo w nim tkwisz. Wyrywają cię z niego głosy, które słyszysz w oddali. Wiesz do kogo należą i spodziewasz się, że zaraz znajdziesz się w centrum zainteresowania, mimo że bardzo tego nie chcesz. Mija dłuższa chwila, po upływie której w końcu zostajesz zauważona.
- Cholera jasna, Anastazja! – krzyczy Russell i podbiega do ciebie. Po chwili tkwisz w jego ramionach, on mocno tuli cię do siebie, ale ty pozostajesz bierna. Tak jak się spodziewałaś, wszyscy teraz są żywo zainteresowani twoją osobą. Nie wiesz ilu z nich tak naprawdę słyszało twoją kłótnię z Michałem, ale zdajesz sobie sprawę, że wieści szybko się rozchodzą, więc na pewno już każdy zawodnik wie co się wydarzyło.
- Gdzie byłaś całą noc?!
- Martwiliśmy się!
- Jak widać nic mi nie jest, możecie odpuścić – mówisz, wyraźnie akcentując każde słowo.
Mężczyźni, widząc że w tej chwili nic się od ciebie nie dowiedzą, odpuszczają i teraz cieszą się, ze wróciłaś. Nie zdajesz sobie nawet sprawy, jak bardzo każdy z nich się do ciebie przywiązał, jak stałaś się częścią ich życia. Stoisz pomiędzy nimi, a mimo wszystko w obecnej sytuacji czujesz się wśród nich obco. Słyszysz, że coś do ciebie mówią, ale wyłączasz się, kiedy zauważasz Łasko. Idzie wolno ze spuszczoną głową, by po chwili znaleźć się obok was. Nie wita się z nikim, przeciera tylko dłonią zmęczoną twarz. W pewnej chwili podnosi głowę i patrzy prosto na ciebie. Zauważasz w jego oczach smutek, żal i nieme przeprosiny. Nie wytrzymujesz jego spojrzenia – odwracasz głowę. Szczęśliwie zauważasz, że podjechał wasz autokar, więc szybkim krokiem udajesz się w jego kierunku. Wrzucasz swoją walizkę w miejsce na bagaże, po czym podchodzisz do trenera, który zdaje się być jedną z niewielu osób, które nie wiedzą co się stało wczoraj. Wszystko to robisz dlatego, by znaleźć się jak najdalej od Michała i by nie wpadł on na pomysł, aby właśnie teraz z tobą rozmawiać. Wdajesz się w krótki dialog z trenerem na tematy ogólne, kątem oka obserwując wsiadających do autokaru zawodników. Dopiero kiedy wszyscy się w nim znajdują ty również do niego wsiadasz. Dziś nie chcesz siedzieć w pobliżu zawodników, więc zajmujesz miejsce na początku autokaru.
- Możesz sprawdzić czy są wszyscy? – pyta Bernardi. Niechętnie się na to zgadzasz, po czym udajesz się na tył autokaru, by wykonać prośbę Lorenzo. Spoglądasz na twarze zawodników, w duchu ich licząc. Kiedy twój wzrok natrafia na Michała, szybko przenosisz go dalej. Samo patrzenie na niego w dniu dzisiejszym sprawia ci ból i zdajesz sobie sprawę, że jeszcze długo może tak być.
Sprawdzanie kończysz na Russellu, który delikatnie uśmiecha się w twoim kierunku by dodać ci otuchy. Nie masz siły odpowiedzieć tym samym, więc tylko jeden z kącików twoich ust wędruje w górę. Holmes rozumie twoją sytuację, więc nie oczekuje niczego więcej. Odwracasz się więc z zamiarem powiedzenia trenerowi, że możecie jechać, ale zatrzymuje cię ciche pytanie Kubiaka.
- Siądziesz koło nas?
- To nie jest najlepszy pomysł – odpowiadasz. – Dziś będzie lepiej jak usiądę z przodu. – starasz się uśmiechnąć w jego stronę, ale zamiast tego wychodzi ci tylko grymas. Nie chcesz ciągnąć tej farsy, więc jak najszybciej kierujesz się w stronę swojego miejsca. Oznajmiasz trenerowi, że są wszyscy i wyruszacie w drogę.
     Większość podróżujących śpi, ale ty nie możesz zmrużyć oka, mimo że nie spałaś całą noc. Zawsze tak miałaś. Obojętnie jak bardzo jesteś wyczerpana, gdy masz problemy nie możesz spać. Odnajdujesz więc w swojej torebce odtwarzacz, po czym zatapiasz się w dźwiękach muzyki, odwracając się jeszcze w stronę okna. Pechowo ciągle włączają ci się smutne piosenki, które powodują, że do oczu napływają ci łzy. Starasz się je zatrzymać, ale nie dajesz rady. Cicho popłakujesz, mając nadzieję, że nikt tego nie słyszy. Mija kilka minut, a twój płacz zamiast się skończyć tylko przybiera na sile. Dławisz się łzami, by nie ryczeć głośno. Po chwili czujesz czyjeś ręce oplatające cię w pasie, więc szybko się odwracasz, nie zwracając uwagi na to jak musisz w tej chwili wyglądać.
- Już, spokojnie. Nie jesteś sama. Chodź – mówi Russell, bo to właśnie on pojawił się przy tobie. Zbliżasz się więc do niego i wtulasz w jego klatkę piersiową. Jest przyjemnie ciepły, szepcze ci do ucha uspokajające słowa, a jego dłoń kojąco gładzi twoje plecy. Nie wiesz ile trwacie w takiej pozycji, nie obchodzi cię także czy ktoś to widzi. Ważne jest dla ciebie w tym momencie, że pojawił się obok, by cię wesprzeć, że nie zwraca uwagi na tak prozaiczne rzeczy jak to, że niszczysz mu właśnie koszulkę.
Po jakimś czasie łzy w końcu przestają płynąć, a ty odsuwasz się na moment od środkowego, by wyszeptać w jego kierunku nieme
dziękuję.
-
Nie masz za co. Jesteś dla mnie ważna i nie ma opcji, bym cię teraz zostawił – szepcze ci do ucha Russell, a ty w odpowiedzi wtulasz się w niego ponownie. W tej chwili zdajesz sobie sprawę, że zyskałaś kolejną osobę, na którą możesz liczyć tak jak na Andrzeja. I cholernie się z tego cieszysz, bo środkowy wiele razy powtarzał ci, byś nie zamykała się w sobie i dopuszczała do siebie ludzi. Bo mimo, że on zawsze był i będzie dla ciebie wsparciem, nie zawsze może przy tobie być. To odkrycie choć minimalnie zmniejsza twoje uczuciowe i emocjonalne otępienie i dzięki niemu zdobywasz się na mały uśmiech. Obecność przyjaciela, bo tak od teraz w myślach nazywasz Russella sprawia, że w końcu wyczerpana ostatnimi wydarzeniami choć na chwilę przysypiasz.


                                                                         ~.~
Bo właśnie po to są przyjaciele, by wesprzeć, kiedy upadamy.
Następny standardowo w środę, a dziś kibicujemy. :)

16 komentarzy:

  1. Nastka, nie przejmuj się już tym Łasko! To nie twoja wina, że czasami nawet miś o małym rozumku przewyższa facetów swoim ilorazem inteligencji. A tak na serio-pod poprzednim rozdziałem ganiłam Michała za jego nieprzemyślaną reakcję i gorzkie słowa skierowane do głównej bohaterki, ale teraz widzę również drugą stronę medalu-atakującym kierowała zazdrość, być może jakiś instynkt i dlatego postąpił tak a nie inaczej.
    Dobrze, że Anastazja ma przy sobie też Russella. Dzięki temu będzie jej łatwiej odnaleźć się w obecnej sytuacji, no i w pewnym sensie zastąpi jej Andrzeja, który nie zawsze jest obok.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten Miś, to wyjątkowo mały rozumek miał, kiedy wypowiedział te słowa. :)
      A Russell jako przyjaciel chce wesprzeć Nastkę. Może sam nigdy nie doświadczył tego co ona, ale ma oczy i widzi, że ją to zabolało.
      Pozdrawiam również. :)

      Usuń
  2. Russel stanal na wysokosci zadania ;) fajnke ze Nastka moze liczyc na kogos jeszcze, kiedy nie ma przy niej Andrzeja. A lasko niech cierpi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba ponosić konsekwencje swoich słów i czynów. :)

      Usuń
  3. Holmes to prawdziwy przyjaciel - tak jak Andrzej. Dobrze, że Nastka na niego trafiła. Łasko to nie wiem, co mógłby zrobić żeby ponownie odzyskać jej zaufanie. Przegiął.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przesadził, tego nie da się ukryć. Czy odzyska zaufanie wyjaśni się niedługo. :)
      Pozdrawiam również. :)

      Usuń
  4. Dobrze że znalazła drugiego przyjaciela :) Skrycie chciałabym żeby byli razem ale to nie możliwe XD Rusell i Anastazja ? Tak ! <3 Ale pewnie będzie z Michałem :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko się niedługo wyjaśni. :D
      Pozdrawiam również. :)

      Usuń

  5. Kurczę, mam sito z mózgu po przeczytaniu końcówki. Dobrze, że Nastka ma przyjaciela, na którym może polegać, zastanawia mnie jednak, jak rozwiąże się sprawa z Michałem, bo na pewno do rozmowy dojdzie. :)
    Nie będę zgadywać, czy Rusell to kolejny kandydat na drugą połówkę bohaterki, wszystko nam wyjaśnisz. :>

    Wiesz już, na jakie studia idziesz? Wybrałaś uczelnie, kierunki? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za sito, nie planowałam tego. :D
      Owszem, do rozmowy kiedyś dojdzie, z resztą nie do jednej. Cierpliwości. :D
      Wyjaśnię, kiedyś wyjaśnię. :D

      Wybrałam, zapisałam się, teraz kolejny raz trzeba czekać na wyniki rekrutacji. To ciągłe czekanie mnie męczy powoli. :D Chociaż i tak mam wrażenie, że chociaż zapisałam się na dwie uczelnie(na ten moment, bo myślę w sumie jeszcze nad trzecią, ale chyba zrezygnuję) to i tak przyjmą mnie tylko na jedną. Plusy są takie, że przynajmniej nie będę musiała wybierać, aczkolwiek ten drugi kierunek chyba bardziej mnie ciekawi. Nie wiem już sama, ale teraz już nic nie zależy ode mnie. :P

      Usuń
    2. Ja też zapisałam się na dwie uczelnie, chętnie obstawiłabym jeszcze jeden kierunek, gdyby mnie do Wrocławia nie wzięli, ale mam 86%, powinno styknąć, skoro próg rok temu był 60... Najbardziej się boję, że mnie nigdzie nie wezmą i przyjdzie mi za rok próbować. I tak maturę chcę poprawić (za ambitna jestem^^), ale wolałabym jednak studiować, bo może mi kierunek przypasuje i już zostanę.
      Jaki kierunek? Filologia, coś w ten deseń czy coś innego?

      Usuń
    3. A nie, zupełnie w inną stronę. :) Finanse i rachunkowość albo kierunek prawno - ekonomiczny, który ciekawi mnie ze względu na przedmioty i to czego mogą nauczyć, bo widziałam cały rozkład. Aczkolwiek tutaj właśnie mogą mnie nie wziąć. :P I mam dokładnie te same obawy co ty, że nie wezmą mnie nigdzie. Aczkolwiek wypieram tę myśl. :D
      Ja może też bym się podjęła poprawiania rozszerzeń za rok, ale na ten moment nie jestem w stanie stwierdzić czy w przyszłym roku wciąż będę tego chciała. :)

      Usuń
    4. Strzelałam, bo dużo osób mi mówi, że na ten kierunek chce iść. :) Fajnie, ścisłe przedmioty, popieram. ♥ Ja sama niestety nienawidzę cyferek i nie chciałabym z tym spędzić dorosłego życia, chociaż dobra z matmy jestem. Wolę coś związanego ze służbą zdrowia, zawsze chciałam pomagać ludziom, interesował mnie ludzi organizm i przedmioty na tych kierunkach. Fizjoterapia jest fajna, ale to praca fizyczna, a broń boże później nie będę w stanie tego robić, to przydałby się plan B, dlatego chyba maturę poprawię, żeby dostać się na analitykę/ farmę... Idealnie byłoby zrobić dwa kierunki, ale niestety muszę się liczyć z tym, że to masa pieniędzy, której nie mam. :) Także zobaczę z tą poprawą, bo i tak będę dalej biologii i chemii się na studiach uczyć. :)

      Usuń
    5. Ja niby z języków jestem całkiem dobra, ale jakoś nie kręciło mnie to na tyle, by wiązać z tym przyszłość. Tym bardziej, że z angielskim miałam styczność tylko 4 lata, bo zaczęłam się go uczyć dopiero w szkole średniej. Inna sprawa niemiecki, bo jego uczyłam się 13 lat, ale tak naprawdę go nie lubię, chociaż nie mam z nim problemu. ;p
      Ja czegoś związanego ze służbą zdrowia nigdy bym nie wybrała, bo nie lubię lekarzy i moja wizyta u nich to kompletna ostateczność. :P
      No niestety, ja też swego czasu myślałam o dwóch kierunkach, no ale nie śpię na pieniądzach i na dzień dzisiejszy nie widzę kompletnie opcji, by robić dwa.
      Ścisłe przedmioty. <3 Chociaż ja mam o tyle lepiej, że mi żaden z przedmiotów problemów nie robił. ;p Ale mimo to wolę ścisłe. :)

      Usuń
  6. Russell w tym rozdziale jest taki kochany, że aż chce się go przytulić. Czego nie mogę powiedzieć o Michale, chociaż mam wrażenie, że Łasko zrozumiał swój błąd tylko czemu zwleka z przeprosinami? Mam nadzieję, że zbierze się na odwagę i porozmawia szczerze z Nastką. Widać, że oboje ta sytuacja bardzo męczy, zwłaszcza że ich relacje zmierzały ku dobremu.
    Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrozumiał, owszem. Tylko czy uda mu się go naprawić?
      Pozdrawiam również :)

      Usuń